Kryzys COVID-19 w Indiach: co mogło pójść nie tak

Cały świat zmaga się z pandemią COVID-19, która spowodowała śmierć milionów ludzi i zakłóciła światową gospodarkę, a także normalne życie w największym możliwym stopniu. Obecna sytuacja jest gorsza niż scenariusz II wojny światowej, którego kraje doświadczyły prawie siedem dekad temu i jest ponurym przypomnieniem grypy hiszpanki, która miała miejsce prawie sto lat temu w latach 1918-19. Jednak chociaż obwiniamy wirusa za bezprecedensowe zniszczenia w połączeniu z niezdolnością różnych rządów do rozwiązania sytuacji w odpowiedzialny sposób, musimy zdać sobie sprawę, że obecna sytuacja na świecie, a zwłaszcza w Indiach, jest spowodowana do ludzkich wzorców behawioralnych, a my jako gatunek ludzki powinniśmy przyznać się do dzisiejszego scenariusza z wielu powodów wymienionych poniżej. 

REKLAMA

Przede wszystkim siedzący tryb życia (brak aktywności fizycznej) w połączeniu z niezdrową dietą, która powoduje, że nasz układ odpornościowy jest podatny na różne mikroorganizmy chorobotwórcze, w tym wirusy, takie jak SARS CoV-2. Istnieje mnóstwo dowodów łączących zbilansowaną dietę ze zdrowym organizmem ze sprawnym układem odpornościowym zdolnym do zwalczania chorób. W odniesieniu do COVID-19 szczególny nacisk położono na utrzymanie poziomu różnych witamin w organizmie, zwłaszcza witaminy D. Niedobór witaminy D wiąże się ze zwiększonym nasileniem objawów wywołanych przez COVID-191. Analizując sytuację, z jaką obecnie borykają się Indie, liczba zgłoszonych zakażeń dotyczy bardziej zamożnej klasy osób, które głównie przebywają w pomieszczeniach, prowadząc siedzący tryb życia w klimatyzowanym otoczeniu, niż osoby wykonujące aktywność fizyczna w środowisku naturalnym w obecności światła słonecznego (pomaga w syntezie witaminy D). Co więcej, ta kategoria ludzi nie spożywa niezdrowej, niezdrowej żywności ze względu na brak nadmiaru władzy finansowej i dlatego nie jest dotknięta chorobami cywilizacyjnymi, takimi jak cukrzyca, choroby układu krążenia, stłuszczenie wątroby itp. Te choroby współistniejące odgrywają istotną rolę w nasilaniu objawów spowodowane przez COVID-19. 

Drugim powodem jest relatywnie mniejsze przywiązywanie wagi do przestrzegania zaleceń dotyczących noszenia maseczek w miejscach publicznych, zachowania dystansu społecznego, stosowania środków do dezynfekcji rąk i unikania niepotrzebnych wyjść na zewnątrz, co spowodowało zwiększoną transmisję wirusa prowadzącą do mutacji i przybierania różnych wariantów form, które stać się bardziej zaraźliwy. Stało się tak prawdopodobnie ze względu na poczucie i przekonanie, że najgorsze już za pandemią. Doprowadziło to do wyższych wskaźników infekcji, aczkolwiek przy podobnych wskaźnikach śmiertelności. Warto w tym miejscu wspomnieć, że naturą wirusa jest mutacja, zwłaszcza wirusów RNA, kiedy się replikują. Ta replikacja ma miejsce tylko wtedy, gdy wirus dostanie się do systemu gospodarza, w tym przypadku człowieka, i powiela się, powodując więcej infekcji i rozprzestrzenianie się na inne osoby. Poza organizmem człowieka wirus jest „martwy” i niezdolny do replikacji, a więc nie ma szans na jakąkolwiek mutację. Gdybyśmy byli bardziej zdyscyplinowani w przestrzeganiu dystansu społecznego, noszeniu masek, używaniu środków dezynfekujących i pozostawaniu w domu, wirus nie miałby szansy zainfekowania większej liczby osób, a zatem nie byłby w stanie mutować, prowadząc w ten sposób do bardziej zakaźnych wariantów . Na szczególną uwagę zasługuje tutaj podwójny mutant i potrójny mutant SARS-CoV2, który jest bardziej zakaźny i szybko się rozprzestrzenia w porównaniu z oryginalnym SARS-Cov2, który zaczął zarażać ludzi w listopadzie/grudniu 2019 r. Podwójny i potrójny mutant sieją obecnie spustoszenie w Indiach, gdzie w ciągu ostatnich dwóch tygodni kraj ten odnotowuje średnio prawie 200,000 XNUMX infekcji dziennie. Co więcej, ta naturalna selekcja przez wirusa jest zjawiskiem biologicznym, które musi się wydarzyć, ponieważ każdy żywy gatunek próbuje się zmienić (w tym przypadku mutuje) w celu lepszego przetrwania. Przerywając łańcuch przenoszenia wirusa, można by zapobiec powstawaniu nowych mutacji wirusowych, które wynikały z replikacji wirusa (na korzyść przetrwania wirusa), aczkolwiek powodowałyby choroby u gatunku ludzkiego. REKLAMA

W środku tego ponurego scenariusza, optymistyczna podszewka jest taka, że ​​prawie 85% osób zarażonych przez COVID-19 albo przechodzi bezobjawowo, albo rozwija objawy, które z natury nie są pogarszające. Ci ludzie są leczeni poprzez kwarantannę i leczenie w domu. Z pozostałych 15%, u 10% rozwijają się poważne objawy wymagające pomocy medycznej, podczas gdy pozostałe 5% to te, które wymagają krytycznej opieki medycznej. To właśnie te 15% populacji wymaga takiej czy innej hospitalizacji, co stanowi obciążenie dla systemu opieki zdrowotnej, zwłaszcza w kraju takim jak Indie z dużą bazą ludności. Te 15% osób wymagających pilnej opieki medycznej to głównie osoby starsze z osłabionym układem odpornościowym lub osoby z chorobami współistniejącymi, takimi jak cukrzyca, astma, choroby układu krążenia, stłuszczenie wątroby, nadciśnienie itp., które prowadzą do osłabienia układu odpornościowego i rozwoju ciężkich objawów COVID-19. Zaobserwowano również, że zdecydowana większość z tych 15% osób miała niewystarczający poziom witaminy D w swoim organizmie. Sugeruje to, że utrzymując zdrowy układ odpornościowy, z odpowiednim poziomem witamin, zwłaszcza witaminy D i brakiem chorób współistniejących, liczba osób odwiedzających i wymagających opieki szpitalnej znacznie by się zmniejszyła, zmniejszając tym samym obciążenie zasobów zdrowotnych. Jest to coś, o czym warto pomyśleć, aby iść naprzód, aby poradzić sobie z chorobą COVID-19 i ostatecznie ją zmniejszyć i wyeliminować. 

Opracowanie szczepionki COVID-19 przez kilka firm oraz masowe szczepienia ludzi przeciwko wirusowi SARS-CoV2 będą również odgrywać znaczącą rolę w rozwoju odporności przeciwko wirusowi. Ważną rzeczą, o której należy tutaj wspomnieć, jest to, że szczepienie nie zapobiegnie zachorowaniu, a jedynie pomoże złagodzić nasilenie objawów w przypadku zarażenia wirusem (po szczepieniu). Dlatego musimy stosować się do wytycznych, które powstrzymają transmisję wirusa (noszenie masek w miejscach publicznych, utrzymywanie dystansu społecznego, stosowanie środków dezynfekujących do rąk i niepotrzebne wychodzenie na zewnątrz), mimo że byliśmy zaszczepieni, aż do całkowitego zniknięcia wirusa. 

Ten scenariusz walki między wirusem a ludźmi przypomina nam teorię Karola Darwina, który mówił o pochodzeniu gatunków przez dobór naturalny i przetrwanie najsilniejszych. Chociaż wirus może chwilowo wygrywać wyścig, nie ma wątpliwości, że my, jako gatunek ludzki, ostatecznie wyjdziemy zwycięsko, opracowując sposoby i środki walki z wirusem (albo poprzez szczepienia i/lub poprzez mechanizmy obronne naszego organizmu zwalczać i zabijać wirusa), prowadząc świat z powrotem do szczęśliwego scenariusza, w którym byliśmy przed nadejściem COVID-19. 

***

REKLAMA

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz!
Proszę podać swoje imię

Ze względów bezpieczeństwa wymagane jest korzystanie z usługi Google reCAPTCHA, która podlega Google Polityka prywatności i Warunki korzystania.

Zgadzam się na te warunki.